poniedziałek, 20 maja 2013

IV Kwidzyński Bieg Papiernika czyli tańczymy chodzonego w upale

Pobudka o 5 rano czyli jeden z dłuższych dni mojego życia ;) Z samego rana pojawiły się pomysły pt „a może nie jechać?" Niestety ;) byliśmy z Lubym umówieni z Piotrem i koleżanką Moniką na siódmą, więc trzeba było podnieść zadki z pościeli, ogarnąć się i wsiąść do autka. Po odebraniu towarzyszy wyruszyliśmy w podróż do Kwidzyna. Dzień był piękny! Gdy wysiedliśmy przed halą sportową było jakieś 25 stopni… plus minus, ale raczej plus jakieś 4 stopnie  ;p Pełnia słońca i odrobinka ciepłego wiatru. Jednym słowem: pogoda zdecydowanie nie do biegania!
Pakiet startowy i wygrana koszulka "Pomorze biega"
Odebraliśmy pakiety startowe, wszystko szybko, sprawnie, sympatycznie. Wspominałam już, że był to darmowy bieg? Otóż tak ZERO złotych polskich wpisowego. Bogaty zestaw startowy: piękny numer z wbudowanym czipem, frotka do ocierania potu, którego przez temperaturę wylaliśmy hektolitry, piękna biała czapka biegowa kalenji, batonik energetyczny, ulotki i „paleciak”, który najbardziej mi się podoba :D Nareszcie mam odpowiedniej wielkości karteczki do zapisywania list dietetycznych zakupów! :D
Krótka rozgrzewka, która naprawdę nie była tego dnia potrzebna (cały czas skandowałam hasło: nieme chceee mi sięęę! Nie biegnijmy!!! – Luby może zaświadczyć ;p powiedział, że mam pobiec dla medalu i jako prawdziwa blachara zmobilizowałam się tylko dlatego!) i o 11 ustawiliśmy się w strefie startowej (na czas ponad godzinę, bo naprawdę było zbyt gorąco na cokolwiek innego). Przez pierwsze dwa kilometry było znośnie, schodki zaczęły się po trzecim. Trasa prowadziła przez zakłady International Paper Kwidzyń i… pomysł był ekstra! Uczucie niesamowite – biec przez fabrykę, widzieć to wszystko od środka, ogromne wrażenie zrobiła na mnie wielka góra „zmielonych” drzew (no drewna…), ALE. No właśnie ale. Jeżeli nie jesteś alergikiem, albo jesteś alergikiem, który jest na tyle inteligentny żeby być pod stałą opieką lekarza – biegnij. Jeżeli jesteś kretynem jak ja i ciągle coś jest ważniejsze od wizyty u pulmonologa, a to na co jesteś uczulony jest akurat w szczycie pylenia – odpuść. Przytoczę rozmowę na trasie: Luby: „ale śmierdzi mokrą pulpą!” Ja: cisza (a raczej sapanie), On: „tzn. mokrym papierem…” Ja: „wiem (kwiiiik) co to ku*a (kwiiik) jest (kwiiik) pulpa!!!!!!!” . Ten uroczy „kwik” to dźwięk jaki wydają moje oskrzela w szczycie nie biegowej formy ;p  Niestety przez to nie obyło się bez drobnych przerw na marsz. Luby dzielnie mnie pilnował żebym mu nie padła tracą na swoim wyniku… Podsumowując: trasa była rewelacyjna. Trzy punkt z wodą (jedyny minus jest taki, że dwa razy załapałam się na gazowaną :( ), co chwilę spryskiwacze z zimną wodą, pod które można było wbiec by się ochłodzić. Bardzo dobra opieka medyczna (niestety znów nie obyło się bez zasłabnięć na trasie…) i DOPING! OGROMNE DZIĘKI za REWELACYJNY DOPING uczniów z Kwidzyńskich szkół. REWELACJA! Ostanie dwa kilometry przebiegłam dzięki nim jak na skrzydłach! Niestety miałam też dreszcze i było mi zimno…  ten start nie był moim najmądrzejszym posunięciem. Na szczęście organizacja rewelacyjna (to już chyba pisałam) i mogłam wziąć chłodny prysznic, wypić mnóstwo wody i ogólnie doprowadzić się do stanu używalności.
O! A tu przestraszyłam dziecko ;)
Niestety zabrakło dla nas medali :( w najgorszych chwilach podczas biegu myślałam tylko o tej małej blaszce (jako najprawdziwsza blachara:D) przy mecie, gdy mijaliśmy ludzi, którzy już ukończyli patrzyłam tylko na ich medale i myślałam, że zaraz poczuje na szyi ten słodki ciężar! A tu: przebiegłam przez metę, dostałam w łapkę wodę, rozglądam się i… nic. Patrzę zdezorientowana, pan przez mikrofon mówi „Każdy uczestnik, który ukończy bieg otrzyma pamiątkowy medal” patrzę, patrzę, gdzie te medale?! I nie ma :( Byłam na mecie 1369. Organizatorzy przygotowali 1300 medali. Poczułam się jak dziecko, któremu ktoś zabrał cukierka: ale jak to?! To ja tu walczę o ukończenie w tym upale, a tu co?! Nie ma???? Raaafaaał czemu nieee maa??? – Medale dostaniemy ;) zostaną dosłane pocztą. Dlaczego? Dlatego, że jak pisałam wcześniej Bieg Papiernika jest biegiem darmowym, a co za tym idzie ludzie go NIE SZANUJĄ. Zapisują się na i nie przyjeżdżają. W tym roku zapisanych było ponad cztery tysiące wystartowało troszkę ponad półtora tysiąca. Nie mam pretensji do organizatorów – nauczeni doświadczeniem wolą zamówić mniej niż zostać z tysiącami nie potrzebnych blaszek, ale… jeżeli mogę coś skromnie zasugerować ;) napiszcie o tym w regulaminie! W przyszłym tygodniu odbywać się będzie kaszubska piętnastka i tam w regulaminie stoi jak byk: medale dla pierwszych 700 osób, reszta dostanie pocztą. Nastawiam się i wiem, że jak się nie zmieszczę to sama sobie jestem winna i odbiorę medal później (tzn. nastawiłabym się gdybym biegła). Tutaj najgorsze było to rozczarowanie na mecie. Przez moment nie do końca do mnie dotarło co się stało ;p i z nadzieją wypatrywałam wolontariuszy i wysłuchiwałam tego charakterystycznego „brzdęku” ;)
Na szczęście! Znalazł się ktoś , kto otarł moje łzy :D A mianowicie sklep biegowy i radio Gdańsk ;) W konkursie na hasło dla Sklepu Biegowego wygrałam koszulkę Nike! :D Dry fit z wspaniałym napisem „Pomorze Biega”! Ach jestem dumną Pomorzanką i na pewno pobiegnę w niej nie raz by przynieś chlubę naszemu pięknemu regionowi ;)
Zrobiliśmy sobie też zdjęcie z Lubym, które od razu nam wydrukowano i wręczono :D W dwóch
"My tu wam wszystko załatwimy!" :D
egzemplarzach mimo, że zapewniałam panią, że nam wystarczy jeden gdyż w razie rozpadu pożycia (tfu tfu tfu!!!) przetniemy na pół ;) ;) ;) Ach i do zdjęcia zorganizowali nam nawet dwa medale! Pozwolę sobie zacytować pana fotografa „no to co jeszcze potrzebujecie? My tu wam wszystko załatwimy !:D” .
Na koniec była jeszcze loteria: każdy numer startowy miał „wbudowany” ;) kupon, który sympatyczni państwo odrywali na mecie. Po biegu losowano BARDZO atrakcyjne nagrody ipody, bony do decathlonu, odkurzacze :D Niestety spieszyliśmy się i nie zostaliśmy na losowaniu… Nadrobimy to w przyszłym roku! :D
Podsumowując: w przyszłym roku na pewno wrócimy do Kwidzynia, dla mnie będzie to jednak bieg typowo zabawowo – rekreacyjny i mam nadzieję, że uda mi się trafić do pulmonologa przed przyszłym sezonem pylenia ;p
Jest końcówka - jest zaciesz :D

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz